poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 24 [Finał]

Fanfic „Back to 1953” autorstwa Shabondama
Link do oryginału: [klik]
Tematyka: Tajemnice, Przyjaźń

No i koniec....
_____________________________

Szkoła stała w ogniu. Nauczyciele jak i inni uczniowe zebrali się poza dormitorium by również przyglądać się temu. Strażacy próbowali ugasić ogień.
Sehun stał wraz z Jongin'em i resztą. Również przyglądając się ogniu.
-Czy to już koniec?-Minseok zapytał.
-Tak, to już koniec.-Kris skinął głową.



~*~*~

Zaraz , gdy ugasili ogień, paru strażaków wszedł do środka, szukać innych uczniów. Oraz tego, co mogło wywołać ogień.
-Czy Luhan nie żyje? - Baekhyun zapytał. Nikt nie zastanawiał się tak naprawdę nad ty, dopóki się on o to nie zapytał.
Nikt nie znał odpowiedzi. Mógł przeżyć, ale kto przetrwał by taki wybuch? Jedyną rzecz jaką mogli teraz robić było modlenie się.
Światła od ambulansów odbijały się na twarzy Sehun'a. Nienawidził czekać tak, i nie znać żadnej odpowiedzi.
Wkrótce, jeden z strażaków wyszedł z szkoły. Niósł kogoś.
-To Luhan ! - Chanyeol krzyknął.
Sehun pośpieszył w stronę strażaka.
-Jak z nim?
Mężczyzna spojrzał na ledwo żywe ciało w jego ramionach
-Ledwo się trzyma, ale żyję. Oddycha. Zabieramy go do szpitala.
Sehun nie wiedział dlaczego, ale był szczęśliwy. Choć szanse przeżycia Luhan'a były małe. Nadal była szansa. Cuda się zdarzają a Sehun zaczął w nie wierzyć.
Wszystko jest możliwe.
 
~*~*~

Sehun usiadł na krześle, obok łóżka Luhan'a w szpitalu. Nie spał, ale również nie wydawał się nie zauważać Sehun'a.
Lekarze powiedzieli Sehun'owi, że z Luhan'em będzie wszystko w porządku , musi tylko dobrze wypocząć.Podobno został on znaleziony zaraz przy wyjściu. Zasłabnął z powodu braku tlenu. Jego stan nie był krytyczny.
-Nie żyją? -Luhan spojrzał na sufit.
Sehun kiwnął głową.
-Cała siódemka.
-Dziewiątka
Sehun spojrzał na Luhan'a. Było oczywiste ,że Luhan policzył ich wszystkich.
-Mogła być i dziesiątka, naprawdę baliśmy się o ciebie - Sehun próbował sięgnąć ręki Luhan'a, ale ten odepchnął ją.
-Posłucha, Luhan wiem że ...
-Nie - Luhan przerwał Sehun'owi. - Nic nie wiem. Kochałem Yixing'ego. Nadal go kocham. Ale on nigdy się o tym nie dowie. Chciałem umrzeć, by być z nim. To nie ma sensu, jeśli go tu nie ma.
Luhan płakał. Jego klatka piersiowa bolała, zarówno z emocjonalnego bólu jak i z powodu upadku w eksplozji.
Retrospekcje z poprzedniej nocy błyskały w jego głowie. Z momentu kiedy Yixing umarł i eksplozji. Luhan zmienił nagle zdanie, zaledwie kilka sekund przed wybuchem. Gdyby kontynuował bieg, wyszedł by ze szkoły , ale on tego nie chciał. Stracił on nadzieje i usiadł obok schodów, niedaleko drzwi. Gdy wybuchło , Luhan spadł ze schodów.
Miał nadzieje, ze nikt go nie znajdzie, jednak strażak podniósł go.
-Przepraszam,że czujesz się tak- Sehun pogłaskał włosy Luhan'a.- Chciałbym przywrócić Yixing'ego do życia. Chciałbym znów uczynić cię szczęśliwym.
Luhan spojrzał na Sehun'a, był to pierwszy raz kiedy uśmiechnął się on od serca.
-Nie przepraszaj. Yixing zrobił to wszystko by mnie chronić. Powinienem to ja go ochronić, ale zawiodłem.- Luhan umieścił swoją głowę na poduszce.-Jestem zmęczony-powiedział to zanim zamknął oczy.
Sehun kiwnął głową i wyszedł z pokoju.

~*~*~


-Zhang Yixing, był niesamowitym przyjacielem..i kochankiem. Zawsze starał się ochronić swoich przyjaciół -- nas -- podczas trudnych dni. -Kris powiedział, a łza zjechała mu po policzku- Tęsknimy za nim.
Luhan był w ciągłym płaczu. Był to prawdopodobnie najsmutnijeszy pogrzeb na jakim był w całym jego życiu. Tak szczerze to był jego pierwszy.
Już pochowali oni Yixing'ego w lesie. Razem z ich ciałami z 1953.
Kris zakończył swoją przemowę a Luhan podszedł do kamienia Yixing'ego umieszczając na nim czerwoną różę.
-Żegnaj Yixing- Luhan szepnął. - Kocham cię,
Rozejrzał się dookoła , by upewnić się że jest sam, zanim powiedział ostatnią rzecz ;
-Do zobaczenia.


~*~*~

Luhan szedł wraz z Kris'em przez szkołę. Połowa szkoły została zamknięta z powodu remontu.
-Muszę jutro spotkać się z policją- Luhan roześmiał się.
Kris również zachichotał.
-Znaleźli ich ciała?
Luhan pokręcił głową.
-Nie, były już w popiole. Brak śladu ginących tam siedmiu osób.
Kris skinął głową. Milczeli przez chwilę. Myśleli nad wszystkim co się wydarzyło, i jak te rzeczy sprawiły że przybliżyli się do siebie.
-Życie jest dziwne, prawda?- Luhan powiedział , podziwiając trawę z sypialni. - Rodzisz się, zakochujesz i umierasz. Rzeczywiście, to cud.
Kris skinął głową. Nie miał nic do dodania.
-Yixing był najbardziej bezinteresowną osobą jaką znałem- Luhan kontynuował z małym uśmieszkiem. - Był również najmądrzejszym facetem w tej szkole. Mimo, ze również był tym najgłupszym. Myślę, że mój szacunek do niego przemienił się w miłość, nawet zanim ja się dowiedziałem.
Kris spojrzał na Luhan'a. Wiatr powiał na jego włosy. Wyglądał pięknie, z tego punktu.
-Będzie z tobą wszystko w porządku?-Kris zapytał.
Luhan spojrzał na Kris'a i uśmiechnął się.
-Tak,  zawsze będzie ze mną w porządku. Dla Yixing'ego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz